0
wtak 10 marca 2015 09:59
Korzystając z popularnego niskokosztowego kierunku wizzair`a do norweskiego TRF odwiedziłem Tønsberg, Drammen i Stavanger.
Ze Stavanger można startować dalej, aby zdobyć Preikestolen (Pulpitrock)
Wylot z KTW w pt, powrót ze SVG w sobotę.
Transport i koszty:
-Do Pyrzowic autem
-Parking ALDA (200 m od terminali) – 20 zł (dla stałych klientów)
-wizzair KTW-TRF pt 6:00-8:00 - 39 zł (WDC);
-norweskie PKP ;) czyli NSB Skien-Stavanger - 120 zł (249 NOK)
z racji możliwości zaplanowania kolejowych „stop over`ów” kupiłem bilet zawierający odcinki: Skien-Larvik (realizowany autobusem, ~2 godz stop over), Larvik-Drammen (~4 godz stop over). Przesiadkowe przerwy wykorzystałem na zwiedzanie, szczegóły podam w dalszej części;
-wizzair SVG-KTW sb 21:55-23:55 – 90 zł (189 NOK, WDC)
Koszt wycieczki: 269 zł (oczywiście są możliwości ograniczenia kosztów lotów w wizzair - ciułanie punktów za używanie karty wizz- Raiffeisen).

Podróż do Katowic bez negatywnych przygód, parę słów zamienione z właścicielką parkingu, w terminalu jestem 25 min przed odlotem ;)
Gdy podróżuję sam, do gate`u podchodzę jako jeden z ostatnich, zawsze lubię patrzeć jak się ludzie tłoczą ;)
W Landrynce fotel przy przejściu - można czasem rozprostować nogi.
Samolot ląduje punktualnie. U nas pochmurno, a w TRF piękne słońce.
Kilka słów wyjaśnienia odnośnie zakupu biletów kolejowych NSB.
Bilety w promocji za 249 NOK, kupowane przez stronę internetową, która daje możliwość decydowania o czasie przesiadki.
Kupiłem bilet ze Skien do Stavanger przez Drammen aby mieć możliwość kilku wariantów podróży (cena biletu była w dużym stopniu niezależna od długości trasy. Za 249 NOK można także pojechać do Bodø)
Pierwotnie zamierzałem stopem pojechać do Skien i stamtąd zacząć kolejową eskapadę. Stało się jednak inaczej.
W trakcie wycieczki chciałem zobaczyć:
Tønsberg z jego odrestaurowanym portem,
Drammen ze spektakularnym spiralnym tunelem
Stavanger - port i Gamle (stara część z rybackimi domkami).

Ze względu na piękną aurę zrezygnowałem z autobusu lotniskowego i postanowiłem pieszo powędrować w kierunku Torp, próbując łapać w międzyczasie stopa.
Dochodząc do przystanku kolejowego Torp Flughavn pomyślałem: "znów tutaj".
Znam to miejsce dość dobrze (jak pewnie wielu forumowiczów). W końcu zawsze to był jeden z podstawowych kierunków niskokosztowych lotów ;)
Kilka razy jeździłem stąd do Sandefjordu (i pociągiem i stopem), biwakowaliśmy też czekając na wakacyjną przesiadkę KTW-TRF-GDN. Lubię to miejsce - taka zwyczajna wiejska Norwegia.
Kierując się na północ złapałem najpierw jednego stopa, potem kolejnego. Defenderem kierował zwalisty wiking z wielką blond czupryną i takąż brodą z zaplecionymi warkoczykami ;) Sympatyczny i uczynny - podrzucił mnie do samego centrum Tønsbergu.
Ładne miasteczko z wieżą-twierdzą na wzgórzu i odnowionymi budynkami na nabrzeżu - kiedyś magazyny portowe, dziś knajpki. W trakcie podróży lubię zapaść na jakiejś ławce i obserwować miejscowe życie: czy to zamożna Norwegia, czy beduińska wioska.
Jest piątek, wysportowani panowie w sweterkach w serek zbierają się przy nabrzeżu, wsiadają na jachty i hajda w morze. Ceny w restauracjach zaporowe, ale mam przecież świeżą wałówkę z PL ;)
Sielanka w bogatej Europie.
W porcie znajduje się piesza kładka, co jakiś czas zwodzona, by jachty mogły kanałem śmigać.
Do miasteczka warto na te kilka godzin wpaść.
Koło 17ej wsiadłem do pociągu do Drammen, by dotrzeć do kolejnego punktu podróży - spiralnego tunelu. Pociąg na długim odcinku jechał wzdłuż samego brzegu Holmestrandfjordu, więc za oknem fajne widoki.
Drammen położone w dolinie Drammenselvy, u jej ujścia do Drammenfiordu (proste słowotwórstwo toponimów, prawda?) jest dużym węzłem kolejowym. Tu linia od strony Sandefjordu łączy się z linią Stavanger-Oslo.
W Drammen znajdują się się co najmniej dwa nietuzinkowe rozwiązania techniczne:
1. Podziemne rondo na przedłużeniu ul. Lajordgata pod ul. Rozenkranzgata (możecie "się przejechać" na streetviev googlemaps)
oraz spiralny tunel zwany po prostu Spiralen w ciągu ul. Eivind Olsens vei, łączący miasto z terenami rekreacyjnymi na wzgórzu.
Moim celem była ta druga inżynieryjna atrakcja.
Tunel jest niestety niedostępny dla pieszych i rowerzystów. Ale dla amatorów stopa jest ułatwienie ;) . Ze względu na płatny przejazd, kierowcy muszą się zatrzymać przed wjazdem. Wystarczy zagadnąć.
Jedynym problemem może być niewielka frekwencja pojazdów.
Ławeczka przed portalem tunelu jest, poczekałem 15 min. Oczywiście pierwszy miły Norweg zabrał mnie na górę.
Tunel ma kształt spirali (więc jedzie się w kółko :D ) ze względu na szczupłość miejsca do jego wybudowania i znaczną różnicę poziomów.
Po jakiś 10 okrążeniach wyjeżdżamy na wierzchowinie wzgórza. Stąd roztacza się rozległy widok na dolinę Drammenselvy na zachodzie i Drammenfiordu na wschodzie. No i oczywiście miasto pod stopami.
Spiralen to jeden z dowodów zamożności Norwegii. Na wzgórzu znajdują się jedynie tereny rekreacyjne, bez żadnej zabudowy mieszkalnej. Mimo to zrealizowano tę inwestycję.
Na parkingu stało zaledwie kilka samochodów, a ja coraz to mijam joggujące Norweżki ;) . Fajne miejsce na naładowanie akumulatorów.
Do Drammen powędrowałem przez las jedną z oznakowanych ścieżek.
Jeśli macie parę godzin na przesiadkę w tym mieście to Spiralen i wzgórze warte są polecenia.
23:00 pora na pociąg NSB do Stavanger.
Przyjeżdża z Oslo punktualnie. Jako, że to nocny kurs (jakieś 500 km i ponad 7 godz jazdy) skład pociągu to kilka wagonów sypialnych (nie liczcie na bilet za 249 NOK :D ) + wagony klasyczne z rozkładanymi nieco siedzeniami. I HIT znany z pewnością użytkownikom NSB - na każdym fotelu w zafoliowanym opakowaniu, przeznaczone do jednorazowego użytku: dmuchana podusia, polarowy kocyk, zatyczki do uszu i zasłona na oczy (gogle z materiału).
Rewelacja.
Ze względu na osunięcie zbocza na tory na zachód od Drammen, pociąg pojechał okrężną drogą - m.in. przez Torp i Sandefiord! :D
Tyle. że nie zatrzymywał się w tych miejscach. Tłoku nie było, widoków w nocy nie dało się podziwiać, wyspałem się nieźle.
Za oknem pewnie było pięknie, tyle, że ciemno ;) , dość powiedzieć, że na tej trasie jest wiele tuneli, niektóre po kilka kilometrów długości.
Na stację Stavanger Główny NSB wtoczył się z opóźnieniem ~ 1 godz., więc nieco nadrobił stratę.
Po dojściu do portu w centrum odbyłem telekonferencję z rodziną :)
Fonię uzyskałem przez telefon (ach te niskie taryfy UE), wizja była w jedną stronę z ulicznej kamerki (cam nr 2)
http://www.aftenbladet.no/energi/aenerg ... 60883.html.
Dostosowałem się do próśb typu - tatusiu zatańcz ;)

Dodaj Komentarz